Kiedyś wysyłanie anonimów było typową praktyką stosowaną przez seryjnych morderców czy innych znanych zbrodniarzy. Na pewno każdy kojarzy wycięte z gazety słowa czy litery układające się w wiadomość wysłaną do prasy albo do policji. Dziś wysyłanie listów to wcale nie przeżytek, a wręcz przeciwnie, zdarza się, że listów od rzekomych morderców przychodzi tyle, że brakuje ludzi, którzy mogliby je sprawdzać.
Wysyłanie listów przez zbrodniarzy to praktyka szeroko kojarzona z popkultury, filmów czy seriali, ale nie jest to tylko fikcja literacka. Bardzo często policja dostaje anonimy od rzekomych morderców. Najgłośniejsze są oczywiście te od przesadnie pewnych siebie morderców, którzy drażnią się z władzą i zapewniają, że nigdy nie zostaną zabici. Chcą oni zapewnić sobie więcej rozgłosu i ewidentnie są to psychopaci czy wręcz szaleńcy, którzy grają ludzkim życiem. Często nawet po złapaniu są oni pewni, że uda im się ominąć odpowiedzialności karnej i nigdy nie okazują skruchy ofiarą czy przed sądem.
Są jednak osoby, które wysyłają listy z bardziej mrocznych powodów. Nabicie sobie sławy swoimi przestępcami jest makabryczne, ale w zasadzie nie robią one nikomu większych szkód. Są i tacy mordercy, którzy do policji czy prasy wysyłają informacje o tym, kiedy w najbliższym czasie dokonają zbrodni albo gdzie będą polować na swoje ofiary. To nie tylko jawne kpienie z policji, ale także wprawianie opinii publicznej w chaos. Ciężko powiedzieć, czemu wysyła się takie listy. Być może niektórzy chcą zostać powstrzymani, inni chcą wprowadzić jeszcze większy chaos, niż udało im się wysłać do tej pory.
Czasami wiadomości od morderców wcale nie są od zbrodniarzy, ale od losowych ludzi, często chorych albo robiących sobie głupie żarty. Kiedy jakaś sprawa robi się głośna, masa ludzi zaczyna przyznawać się do winy, mimo że nie jest w stanie nawet wyjaśnić powodu, czy okoliczności, w jakich zbrodni dokonali. Podobnie sprawa ma się w przypadku listów. Policja musi sprawdzić każdy taki list, bez względu na to, czy już na pierwszy rzut oka nie wygląda na głupi żart. Marnuje się w ten sposób tylko czas, a osoby, które pochopnie taki list wysłały, mogą się liczyć z konsekwencjami, często bardzo surowymi.